KAMIENICA PRZY UL. WÓLCZAŃSKIEJ 4 W ŁODZI

Zapraszamy do wyboru naszej kamienicy jako komfortowego i dobrze zlokalizowanego miejsca pobytu podczas wizyty w Łodzi. Zarówno na etapie rezerwacji, jak i w trakcie pobytu, zachęcamy do lektury historii kamienicy i jej otoczenia, a także opisu jej architektury. Na odkrycie czeka bogaty wachlarz współczesnych i oryginalnych zdobień oraz ich powiązań ze światem flory i fauny. Wierzymy, że gdy zdecydują się Państwo zwiedzić naszą kamienicę z przygotowanym specjalnie na tę okazję opisem w ręku, odsłoni się przed Państwem wiele wartych podziwu, zachwycających detali.

Podwórze kamienicy zostało przekształcone w ogród, w którym pośród wielu zimozielonych roślin króluje okazały, dwumetrowy rododendron, Przestrzeń podwórza rozświetla unikatowa, witrażowa latarnia z przedstawieniem lawendowej łąki zasiedlonej przez barwne motyle. To właśnie z zielonego dziedzińca najłatwiej można obejrzeć zespół kilkunastu współczesnych witraży wypełniających okna klatek schodowych budynku. Prezentują one najpiękniejsze występujące w Polsce motyle, których zdjęcia i opisy zamieściliśmy w galerii poniżej.

HISTORIA ULICY

Ulica Wólczańska wpisana jest w historię Łodzi. Kiedyś była to ulica fabryk, pałaców, willi i kamienic. Jej początki sięgają roku 1825, kiedy to wydzielono tę ulicę na terenie wsi Wólka. W okresie rozwoju miasta łódzcy fabrykanci Kindermann, Lange, Richter, Huffer oraz bracia Schweikert wznieśli przy niej swoje rezydencje. W okresie II wojny światowej ulica straciła wiele budynków, w tym w listopadzie 1939 roku piękną synagogę znajdującą się wówczas pod numerem 6 (a więc na działce obok inwestycji Wólczańska 4). Synagogę tę nazywano potocznie synagogą „Litwiaków” – Żydów przybywających w latach 1891-1892 i 1905-1907 do Królestwa Polskiego z rosyjskiej strefy osiedlenia, głównie z zachodnich guberni – obecnych terenów Litwy i północnej Białorusi. Dzisiaj teren po synagodze zajmuje parking i budynek prywatnej szkoły.

Budowę sześciokondygnacyjnej kamienicy przy ulicy Wólczańskiej 4 rozpoczęto w roku 1913, a rok później oddano ją do użytku. Kamienica została zbudowana na planie zbliżonym do prostokąta i składa się z budynku frontowego, dwóch oficyn bocznych oraz zamykającej oficyny poprzecznej. Budynek jest doskonałym przykładem architektury mieszkaniowej przełomu XIX i XX wieku.

ARCHITEKTURA

Wysoki, czteropiętrowy budynek z użytkowym poddaszem reprezentuje charakterystyczną dla kamienic czynszowych formę „studni” – front i oficyny obudowują ściśle z czterech stron podwórze. Najbogatszą formę zyskała frontowa elewacja, wychodząca na ul. Wólczańską. Cokół kamienicy wyodrębniony został przez boniowanie pasowe. W dekoracyjny sposób zostało opracowane nadświetle nad drzwiami wejściowymi. Mowa o okrągłym otworze, ujętym w profilowaną opaskę, przez który na korytarz wpada światło, doświetlając drogę prowadzącą na klatkę schodową. To tutaj czeka na Gości pierwszy z całej serii witraży, stanowiących wyróżnik obiektu. W metalowy stelaż nadświetla wprawiono współczesne, barwne przeszklenie z motywem motyla – rusałki pawika.

Kondygnacje tworzące rozwinięcie kamienicy zostały zrytmizowane pasami białej licówki – niewielkiej płytki ceramicznej, tworzącej na fasadzie charakterystyczne, wąskie, jasne prostokąty. W tej partii budynku zachowało się najwięcej detalu. Warto zwrócić uwagę na dekoracyjne płyciny podokienne. To pasy ornamentów zakomponowanych na planie prostokąta, podkreślające położenie okien na fasadzie. Wśród użytych motywów można zaobserwować stylizowane liście akantu, malowniczo wygięte esownice, zgeometryzowane „łamańce” meandrów, a także zamykające tę partię elewacji pasy gzymsu kostkowego. Zwieńczenie kamienicy urozmaicono dwoma szczytami o linii łuku wklęsło-wypukłego. Takie rozwiązanie buduje poczucie monumentalizmu, złagodzonego jednak miękką linią zastosowanych form.

ELEWACJE KAMIENICY

WITRAŻE

Łódź słynie z licznych przykładów wyrafinowanych przeszkleń artystycznych, które podziwiać można zarówno w budynkach świeckich, jak i sakralnych. W nawiązaniu i hołdzie dla tego wyjątkowego dziedzictwa zdecydowaliśmy się rozbudować garnitur łódzkich witraży o kilkanaście współczesnych realizacji. Motywem przewodnim jest świat przyrody, z jednej strony doskonale korespondujący z zabytkową tkanką architektoniczną kamienicy i miasta, z drugiej - wpisujący się we współczesne trendy. Co istotne dla naszej misji, przeszklenia wykonane zostały siłami lokalnej witrażystki Pani Kamili Bieni-Borowskiej. W efekcie okna klatek schodowych kamienic zyskały wielobarwne, a w części również fakturowane przeszklenia, przedstawiające najpiękniejsze polskie motyle.

Rusałka pawik
(Aglais io)

Latolistek cytrynek
(Gonepteryx rhamni)

Paź żeglarz
(Iphiclides podalirius)

Mieniak tęczowiec
(Apatura iris)

Zorzynek rzeżuchowiec
(Anthocharis cardamines)

Sudamek Szczawiak
(Lythria cruentaria)

Zieleńczyk ostrężyniec
(Callophrys rubi)

Proporzyca marzymłódka
(Tyria jacobaeae)

Modraszek wieszczek
(Celastrina argiolus)

Krasopani poziomkówka
(Callimorpha dominula)

Niedźwiedziówka purpurka
(Diacrisia purpurata)

Czerwończyk fioletek
(Lycaena helle)

Słupek na patio

Irysy

Rusałka pawik
(Aglais io)

Latolistek cytrynek
(Gonepteryx rhamni)

Paź żeglarz
(Iphiclides podalirius)

Mieniak tęczowiec
(Apatura iris)

Zorzynek rzeżuchowiec
(Anthocharis cardamines)

Sudamek Szczawiak
(Lythria cruentaria)

Zieleńczyk ostrężyniec
(Callophrys rubi)

Proporzyca marzymłódka
(Tyria jacobaeae)

Modraszek wieszczek
(Celastrina argiolus)

Krasopani poziomkówka
(Callimorpha dominula)

Niedźwiedziówka purpurka
(Diacrisia purpurata)

Czerwończyk fioletek
(Lycaena helle)

Słupek na patio

Irysy

Rusałka pawik
(Aglais io)

Latolistek cytrynek
(Gonepteryx rhamni)

Paź żeglarz
(Iphiclides podalirius)

Mieniak tęczowiec
(Apatura iris)

Zorzynek rzeżuchowiec
(Anthocharis cardamines)

Sudamek Szczawiak
(Lythria cruentaria)

Zieleńczyk ostrężyniec
(Callophrys rubi)

Proporzyca marzymłódka
(Tyria jacobaeae)

Modraszek wieszczek
(Celastrina argiolus)

Krasopani poziomkówka
(Callimorpha dominula)

Niedźwiedziówka purpurka
(Diacrisia purpurata)

Czerwończyk fioletek
(Lycaena helle)

Słupek na patio

Irysy

Rusałkę nieprzypadkowo określono mianem „pawik” – wielobarwne plamy na jej skrzydłach układają się w charakterystyczne oczka, podobne do tych na ogonie pawia. Dostrzegli to również Anglicy, nazywając owada „pawim motylem”. Jeszcze ciekawsza jest łacińska nazwa. „Aglais” to inaczej „Promienna” – jedna z trzech greckich Charyt, czyli rzymskich Gracji. Siostry symbolizowały zabawę, wdzięk i radość, patronowały sztukom, rzemiosłom i szczególnie urodziwej młodzieży. Io zaś to imię nimfy i kochanki Zeusa, na której srogo zemściła się jego żona, Hera. Choć nazwa tego całkiem sporego motyla (do 60 mm rozpiętości skrzydeł) wynika z jego urody, to tęczowe oczka wcale nie są zwykłą ozdobą. Przestraszona lub zaatakowana rusałka z głośnym szelestem rozkłada złożone przy spoczynku skrzydła – napastnik zostaje zaskoczony widokiem dużych, wpatrujących się w niego oczu. Nieraz taki wybieg ratuje motylowi życie.

Latolistek cytrynek to jeden z najpopularniejszych polskich motyli, spotykany już od wczesnej wiosny i brany często za jej zwiastun. Kolor skrzydeł kojarzy się z ogrzewającym zmarzniętą ziemię słońcem, jednak tylko w wypadku samców. Samice są seledynowe, choć i u nich dostrzec można charakterystyczne dla tego gatunku cztery pomarańczowe plamki na skrzydłach. Jako jedyne motyle w Europie Latolistki zdolne są przetrwać zimę. Gdy temperatura opada, kryją się w zeschłych liściach zalegających pod warstwą śniegu. Dzięki temu mogą doczekać wiosny, która – wraz z jesienią – jest okresem ich największej aktywności. Latem zapadają w sen letni, nazywany estywacją – dzięki spowolnieniu procesów życiowych mogą przetrwać upały, które im nie służą. Latolistki cytrynki dożywają niezwykle sędziwego wieku, mierząc miarą motyli. Przy sprzyjających okolicznościach mogą przeżyć cały rok, co pozwala im nieraz spotkać swoje potomstwo, przepoczwarzające się w lipcu w dorosłe motyle.

Paź żeglarz wyróżnia się nie tylko bogatą, kontrastową kolorystyką, ale i charakterystycznymi „ogonkami” na końcach dolnych skrzydeł. To właśnie im zawdzięcza swoje angielskie imię – „swallow tail”, czyli dosłownie „jaskółczy ogon”. Gdyby tego było mało, jego łacińska nazwa również jest znacząca. Odwołuje się do dwóch postaci mitologii Grecji – Ifiklesa, brata i towarzysza wielu wypraw Heraklesa oraz Podalejriosa – uzdrowiciela, zalotnika Heleny, uczestnika wojny trojańskiej. Heros jest tu jak najbardziej na miejscu - w końcu paź to jeden z największych polskich motyli, o rozpiętości skrzydeł do 80 mm. Zwykle podziwiamy motyle za urodę ich skrzydeł, gdy osiągną już postać dorosłą. W wypadku pazia warto przyjrzeć się także gąsienicom i poczwarkom – od sztuki kamuflażu zależy przecież ich życie! Gąsienice, początkowo czarno-białe, następnie zielone, zmieniają z wiekiem kolor na musztardowy, upodabniając się do ptasich odchodów.

Mieniak tęczowiec zawdzięcza swoje nieszablonowe nazwy – zarówno polską, łacińską, jak i angielską – mieniącym się fioletowo plamom na wierzchu skrzydeł. Z ich powodu Brytyjczycy określają motyla mianem „fioletowego imperatora”. Jeszcze ciekawsza jest jego nazwa łacińska, w której pojawiają się dwa odwołania do antyku – „Iris” odsyła do greckiej bogini tęczy, zaś „apaturia”, czyli „zwodnicza”, to jeden z licznych przydomków Wenus, bogini miłości i piękna. Mimo przyjemnych mitologicznych konotacji, mieniaki mają bardzo nietypowe zwyczaje, które mogą przyprawić o dreszczyk grozy. Nie spożywają nektaru z kwiatów, jak większość motyli dziennych. Zamiast tego wolą wysysać soki z rannych drzew, ściągać sole mineralne z rozkładających się tkanek i wydzielin (w tym padliny i odchodów), nie pogardzą też spadzią, pozyskiwaną od mszyc.

Samce zorzynków rzeżuchowców – jednego z najczęściej spotykanych polskich motyli – dają się zauważyć z dużej odległości, ze względu na charakterystyczną, jaskrawopomarańczową plamkę na skrzydle. Samice mają niemal biały wierzch skrzydeł, za to ich spodnią część – tak samo jak u samców – pokrywa wzór zbliżony do wojskowego moro. Nazwa gatunku jest nieprzypadkowa – zielono-niebieskie gąsienice zorzynków lubią żerować na rzeżusze, nie pogardzą też czosnaczkiem czy chrzanem. Gdy jednak muszą konkurować o pożywienie, często dochodzi między nimi do kanibalizmu. Co ciekawe, dorosłe motyle odżywiają się nektarem tych roślin, które jadły we wcześniejszej fazie życia. Poczwarki zorzynków to prawdziwi mistrzowie kamuflażu – zmieniają swoją barwę razem z porami roku, starając się w pełni upodobnić do kolorystyki rośliny, na której spędzą niemal rok. Przemiana trwa przez trzy pory roku, łącznie z zimą – dorosłe motyle można oglądać dopiero w połowie kwietnia.

Czym charakteryzują się motyle nocne, czyli ćmy? Pierwsze, co przychodzi na myśl, to nocny tryb życia oraz oszczędna, blada kolorystyka. Naukowcy zwracają też uwagę, że motyle dzienne mają zazwyczaj proste czułki, czasem zakończone zgrubieniem nazywanym buławką i odpoczywają składając skrzydła pionowo do góry. Ćmy często mają pierzaste czułki, przypominające liście palmy, i składają skrzydła po bokach ciała, albo jedno na drugie, jak dachówki. Czy jednak te reguły zawsze obowiązują? Nie – i doskonałym tego przykładem jest sudamek szczawiak. Sudamek jest niewielką ćmą o wyjątkowo pięknych skrzydłach, w mocno nasyconych kolorach żółcieni i purpury. Mogą one osiągać rozpiętość do 23 mm. Choć przyporządkowany do motyli nocnych, jest aktywny za dnia. Najchętniej osiedla się w suchych miejscach, takich jak nieużytki, miedze, skraje lasy. Jego pstrokate gąsienice żerują przede wszystkim na liściach szczawiu, skąd wzięła się jego nazwa. W jednym roku mogą przyjść na świat nawet trzy pokolenia sudamków.

Zieleńczyki należą do najmniejszych polskich motyli, o rozpiętości skrzydeł dochodzącej do 25 mm. Są wyjątkowe – jako jedyny krajowy gatunek mają skrzydła w odcieniu morskiej zieleni, o pięknym metalicznym połysku. Ten kolor pokrywa jednak tylko spód skrzydeł, widoczny, gdy motyle siedzą bez ruchu; wierzch skrzydeł jest brązowy. Poczwarki zieleńczyków są prawdziwymi zaklinaczkami mrówek. Wabią te niewielkie insekty za pomocą dźwięków podobnych do tykania zegarka, słyszalnych również dla ludzi. Następnie karmią mrówki słodką wydzieliną, podobną do spadzi. W efekcie zostają rozpoznane jako cenne znalezisko i zaniesione do jednego z najbezpieczniejszych miejsc owadziego świata – w głąb mrowiska. Niewiele istot zagrażających poczwarkom zieleńczyków będzie zdolnych pokonać pół miliona mrówczych ochroniarzy. Rozstanie może jednak być trudne – mrówki biorą często dorosłego motyla za intruza, więc zaraz po zrzuceniu poczwarkowego pancerza zieleńczyk musi salwować się ucieczką.

Proporzyca marzymłódka – mimo niezbyt okazałych rozmiarów (do 40 mm rozpiętości skrzydeł) – z daleka rzuca się w oczy. To wszystko za sprawą kontrastowej kolorystyki – grafitowe skrzydła mają wyraziste, czerwone akcenty. Anglikom ich kolor kojarzył się z cynobrem – minerałem z siarczku rtęci, który ścierano na pomarańczowo-czerwony pigment o tej samej nazwie. Nie tylko skrzydła proporzycy trudno przeoczyć. Gąsienice tego gatunku pokrywają żółto-czarne pasy. To nie przypadek, a ostrzeżenie – owad w tej fazie rozwoju jest trujący dla większości ptaków i bezkręgowców. Gąsienice proporzyc lubią żerować wspólnie, co stanowi duże zagrożenie dla roślin żywicielskich. W toku ewolucji wypracowały one nietypową odpowiedź – obniżają toksyczność swoich liści, zachęcając do żerowania mszyce. W ślad za nimi przychodzą zwabione spadzią mrówki, które są niebezpieczne dla gąsienic. Tego dla proporzycy już za wiele – rezygnuje z biesiadowania przy wspólnym stole.

Modraszki, jak sama nazwa wskazuje, są niebieskimi motylami. Rozpiętość ich skrzydeł dochodzi do 30 mm, są więc raczej niewielkie. Na pierwszy rzut oka można odróżnić samicę od samca – panie modraszki mają na skrzydłach charakterystyczną czarną przepaskę i rząd drobnych kropek w tym kolorze. Gąsienice modraszków są polifagami, a to oznacza, że nie wybrzydzają na stołówce natury – mogą żerować na rozmaitych roślinach. Jeśli mają wybór, najchętniej jedzą kwiaty i owoce, ale gdy okoliczności nie sprzyjają – mogą posilić się również liśćmi. Dostosowują swoje ubarwienie do menu – mogą być zielone, różowe, a nawet czerwone, jeśli tylko posilają się na takich kwiatach. Zarówno gąsienice, jak i poczwarki modraszka nauczyły się współpracować z mrówkami. Armia tych drobnych insektów jest postrachem w świecie owadów, stąd lepiej mieć ją po swojej stronie. Motyle osiągają to produkując słodką substancję, za którą mrówki przepadają. Nic więc dziwnego, że na różne sposoby starają się chronić swoją żywą spiżarnię.

Krasnopani poziomkówka z daleka zwraca na siebie uwagę charakterystycznym ubarwieniem skrzydeł. Przednie są czarne z żółtymi i białymi plamkami oraz zielono-niebieskim połyskiem, tylne - szkarłatne z akcentami czerni. Te nocne motyle, żyjące za dnia, często można spotkać w otoczeniu poziomek – stąd wzięła się ich polska nazwa. Anglicy postanowili dodać owadowi nieco majestatu, nazywając go „szkarłatnym tygrysem”. Dochodząca do 55 mm rozpiętości skrzydeł ćma wyróżnia się także czułkami. Nie są one proste, ale wygięte do tyłu na kształt łuku. Gąsienice tego gatunku początkowo są czarne, jednak z wiekiem nabierają koloru. Na ich ciałach pojawiają się kępki jasnych włosków oraz białe i żółte plamki. Najchętniej żerują nocą, w dzień ukrywając się pod liśćmi.

Bez wątpienia niedźwiedziówka purpurka jest jedną z najpiękniejszych polskich ciem. Przednia para skrzydeł utrzymana jest w beżowo-kawowej tonacji, tylna zaś w kontrastowym zestawieniu czerwieni z czernią. Polska nazwa nawiązuje i do kolorystyki i do podrodziny niedźwiedziówkowatych, do których ćma przynależy. Anglicy również oparli się w kreowaniu nazwy o świat wielkich drapieżników, wybrali jednak tygrysa, zamiast niedźwiedzia; ten nocny motyl nazywa się na Wyspach Brytyjskich „purpurowym tygrysem”. Być może wybór Brytyjczyków podyktowany jest też formą gąsienicy. Jej czarno-żółte ciało porasta gęsto rdzawo-biała szczecinka, czyniąc ją podobną w barwach do tygrysa. Co ciekawe, w trakcie kolejnych faz życia owad zmienia swoje przyzwyczajenia – jako gąsienica lubi wygrzewać się na słońcu, jako dorosła ćma wybiera nocne pory aktywności.

Czerwończyki fioletki zawdzięczają swoją nazwę charakterystycznemu, fioletowemu połyskowi na czarno-czekoladowych skrzydłach. Kolorystykę uzupełniają białe i pomarańczowe akcenty, czyniąc je jednymi z najpiękniejszych motyli występujących w Polsce. Mimo niewielkich rozmiarów (23-28 mm rozpiętości skrzydeł), czerwończyk fioletek wyróżnia się wojowniczym usposobienia - samce tego gatunku agresywnie bronią swojego terytorium, przepędzając z niego często nie tylko rywali własnego gatunku, ale i inne owady. Nie wahają się też przed zaczepieniem znacznie większych od siebie! Samce i samice czerwończyka różnią się kolorami - co w świecie motyli nie jest niczym dziwnym. Mało kto wie jednak, że po barwach ich skrzydeł można poznać też czas narodzin motyla. Pokolenie wiosenne jest bardziej kolorowe, niż letnie. Wynika to z tzw. polifenizmu - mechanizmu pozwalającego na lepsze dostosowanie się do środowiska. W wypadku tych małych wojowników chodzi o lepszy kamuflaż.

Czterościenna kompozycja wykorzystująca motyw lawendowej łąki z motylami rozświetlonymi słońcem. Wśród łuskoskrzydłych bohaterów znalazły się: rusałka admirał, rusałka pawik, paź żeglarz, zorzynek rzeżuchowiec, bielinek kapustnik, latolistek cytrynek, polowiec szachownica oraz strzępotek ruczajnik. Wysmukłe kwiatostany lawendy doskonale uzupełniły przedstawienie kolorystycznie i podkreśliły wertykalne osie kompozycji. Całość stanowi wyjątkowe dopełnienie przestrzeni zielonego dziedzińca, z jednej strony korespondując z licznymi nasadzeniami, z drugiej – odwołując się do widocznych w oknach klatek schodowych witraży z motylami.

W nadświetle drzwi prowadzących na główną klatkę schodową kamienicy przy ul. Wólczańskiej 4 wprawiono okazały witraż. Geometryczną ramkę w stonowanej kolorystyce wypełnia wielobarwne przedstawienie łąki pełnej irysów, wśród których uwijają się białe motyle. Użyte do stworzenia panelu szkła wyróżniają się bogatą fakturą. Płatki kwiatów wykonano z charakterystycznych, wielokolorowych, cieniowanych tafli opalowych (półprzezroczystych) i opakowych (nieprzezroczystych), wynalezionych w końcu XIX wieku przez jednego z najsłynniejszych witrażowników naszych czasów – Louisa C. Tiffany’ego. Witraż motywem irysów i fakturą szkła nawiązuje do barwnego przeszklenia kamienicy przy ul. Karmelickiej 27 w Krakowie, wykonanego w 1911 r. w słynnych zakładach S. G. Żeleńskiego. W ten subtelny sposób zasygnalizowano krakowską proweniencję Odnovy. Architektoniczne piękno kwiatowej formy łączy się z bogactwem koloru i kulturowych odniesień, dobrze wyrażając obszar specjalizacji Inwestora – dawanie nowego życia murom zabytkowych kamienic.

Rusałkę nieprzypadkowo określono mianem „pawik” – wielobarwne plamy na jej skrzydłach układają się w charakterystyczne oczka, podobne do tych na ogonie pawia. Dostrzegli to również Anglicy, nazywając owada „pawim motylem”. Jeszcze ciekawsza jest łacińska nazwa. „Aglais” to inaczej „Promienna” – jedna z trzech greckich Charyt, czyli rzymskich Gracji. Siostry symbolizowały zabawę, wdzięk i radość, patronowały sztukom, rzemiosłom i szczególnie urodziwej młodzieży. Io zaś to imię nimfy i kochanki Zeusa, na której srogo zemściła się jego żona, Hera. Choć nazwa tego całkiem sporego motyla (do 60 mm rozpiętości skrzydeł) wynika z jego urody, to tęczowe oczka wcale nie są zwykłą ozdobą. Przestraszona lub zaatakowana rusałka z głośnym szelestem rozkłada złożone przy spoczynku skrzydła – napastnik zostaje zaskoczony widokiem dużych, wpatrujących się w niego oczu. Nieraz taki wybieg ratuje motylowi życie.

Latolistek cytrynek to jeden z najpopularniejszych polskich motyli, spotykany już od wczesnej wiosny i brany często za jej zwiastun. Kolor skrzydeł kojarzy się z ogrzewającym zmarzniętą ziemię słońcem, jednak tylko w wypadku samców. Samice są seledynowe, choć i u nich dostrzec można charakterystyczne dla tego gatunku cztery pomarańczowe plamki na skrzydłach. Jako jedyne motyle w Europie Latolistki zdolne są przetrwać zimę. Gdy temperatura opada, kryją się w zeschłych liściach zalegających pod warstwą śniegu. Dzięki temu mogą doczekać wiosny, która – wraz z jesienią – jest okresem ich największej aktywności. Latem zapadają w sen letni, nazywany estywacją – dzięki spowolnieniu procesów życiowych mogą przetrwać upały, które im nie służą. Latolistki cytrynki dożywają niezwykle sędziwego wieku, mierząc miarą motyli. Przy sprzyjających okolicznościach mogą przeżyć cały rok, co pozwala im nieraz spotkać swoje potomstwo, przepoczwarzające się w lipcu w dorosłe motyle.

Paź żeglarz wyróżnia się nie tylko bogatą, kontrastową kolorystyką, ale i charakterystycznymi „ogonkami” na końcach dolnych skrzydeł. To właśnie im zawdzięcza swoje angielskie imię – „swallow tail”, czyli dosłownie „jaskółczy ogon”. Gdyby tego było mało, jego łacińska nazwa również jest znacząca. Odwołuje się do dwóch postaci mitologii Grecji – Ifiklesa, brata i towarzysza wielu wypraw Heraklesa oraz Podalejriosa – uzdrowiciela, zalotnika Heleny, uczestnika wojny trojańskiej. Heros jest tu jak najbardziej na miejscu - w końcu paź to jeden z największych polskich motyli, o rozpiętości skrzydeł do 80 mm. Zwykle podziwiamy motyle za urodę ich skrzydeł, gdy osiągną już postać dorosłą. W wypadku pazia warto przyjrzeć się także gąsienicom i poczwarkom – od sztuki kamuflażu zależy przecież ich życie! Gąsienice, początkowo czarno-białe, następnie zielone, zmieniają z wiekiem kolor na musztardowy, upodabniając się do ptasich odchodów.

Mieniak tęczowiec zawdzięcza swoje nieszablonowe nazwy – zarówno polską, łacińską, jak i angielską – mieniącym się fioletowo plamom na wierzchu skrzydeł. Z ich powodu Brytyjczycy określają motyla mianem „fioletowego imperatora”. Jeszcze ciekawsza jest jego nazwa łacińska, w której pojawiają się dwa odwołania do antyku – „Iris” odsyła do greckiej bogini tęczy, zaś „apaturia”, czyli „zwodnicza”, to jeden z licznych przydomków Wenus, bogini miłości i piękna. Mimo przyjemnych mitologicznych konotacji, mieniaki mają bardzo nietypowe zwyczaje, które mogą przyprawić o dreszczyk grozy. Nie spożywają nektaru z kwiatów, jak większość motyli dziennych. Zamiast tego wolą wysysać soki z rannych drzew, ściągać sole mineralne z rozkładających się tkanek i wydzielin (w tym padliny i odchodów), nie pogardzą też spadzią, pozyskiwaną od mszyc.

Samce zorzynków rzeżuchowców – jednego z najczęściej spotykanych polskich motyli – dają się zauważyć z dużej odległości, ze względu na charakterystyczną, jaskrawopomarańczową plamkę na skrzydle. Samice mają niemal biały wierzch skrzydeł, za to ich spodnią część – tak samo jak u samców – pokrywa wzór zbliżony do wojskowego moro. Nazwa gatunku jest nieprzypadkowa – zielono-niebieskie gąsienice zorzynków lubią żerować na rzeżusze, nie pogardzą też czosnaczkiem czy chrzanem. Gdy jednak muszą konkurować o pożywienie, często dochodzi między nimi do kanibalizmu. Co ciekawe, dorosłe motyle odżywiają się nektarem tych roślin, które jadły we wcześniejszej fazie życia. Poczwarki zorzynków to prawdziwi mistrzowie kamuflażu – zmieniają swoją barwę razem z porami roku, starając się w pełni upodobnić do kolorystyki rośliny, na której spędzą niemal rok. Przemiana trwa przez trzy pory roku, łącznie z zimą – dorosłe motyle można oglądać dopiero w połowie kwietnia.

Czym charakteryzują się motyle nocne, czyli ćmy? Pierwsze, co przychodzi na myśl, to nocny tryb życia oraz oszczędna, blada kolorystyka. Naukowcy zwracają też uwagę, że motyle dzienne mają zazwyczaj proste czułki, czasem zakończone zgrubieniem nazywanym buławką i odpoczywają składając skrzydła pionowo do góry. Ćmy często mają pierzaste czułki, przypominające liście palmy, i składają skrzydła po bokach ciała, albo jedno na drugie, jak dachówki. Czy jednak te reguły zawsze obowiązują? Nie – i doskonałym tego przykładem jest sudamek szczawiak. Sudamek jest niewielką ćmą o wyjątkowo pięknych skrzydłach, w mocno nasyconych kolorach żółcieni i purpury. Mogą one osiągać rozpiętość do 23 mm. Choć przyporządkowany do motyli nocnych, jest aktywny za dnia. Najchętniej osiedla się w suchych miejscach, takich jak nieużytki, miedze, skraje lasy. Jego pstrokate gąsienice żerują przede wszystkim na liściach szczawiu, skąd wzięła się jego nazwa. W jednym roku mogą przyjść na świat nawet trzy pokolenia sudamków.

Zieleńczyki należą do najmniejszych polskich motyli, o rozpiętości skrzydeł dochodzącej do 25 mm. Są wyjątkowe – jako jedyny krajowy gatunek mają skrzydła w odcieniu morskiej zieleni, o pięknym metalicznym połysku. Ten kolor pokrywa jednak tylko spód skrzydeł, widoczny, gdy motyle siedzą bez ruchu; wierzch skrzydeł jest brązowy. Poczwarki zieleńczyków są prawdziwymi zaklinaczkami mrówek. Wabią te niewielkie insekty za pomocą dźwięków podobnych do tykania zegarka, słyszalnych również dla ludzi. Następnie karmią mrówki słodką wydzieliną, podobną do spadzi. W efekcie zostają rozpoznane jako cenne znalezisko i zaniesione do jednego z najbezpieczniejszych miejsc owadziego świata – w głąb mrowiska. Niewiele istot zagrażających poczwarkom zieleńczyków będzie zdolnych pokonać pół miliona mrówczych ochroniarzy. Rozstanie może jednak być trudne – mrówki biorą często dorosłego motyla za intruza, więc zaraz po zrzuceniu poczwarkowego pancerza zieleńczyk musi salwować się ucieczką.

Proporzyca marzymłódka – mimo niezbyt okazałych rozmiarów (do 40 mm rozpiętości skrzydeł) – z daleka rzuca się w oczy. To wszystko za sprawą kontrastowej kolorystyki – grafitowe skrzydła mają wyraziste, czerwone akcenty. Anglikom ich kolor kojarzył się z cynobrem – minerałem z siarczku rtęci, który ścierano na pomarańczowo-czerwony pigment o tej samej nazwie. Nie tylko skrzydła proporzycy trudno przeoczyć. Gąsienice tego gatunku pokrywają żółto-czarne pasy. To nie przypadek, a ostrzeżenie – owad w tej fazie rozwoju jest trujący dla większości ptaków i bezkręgowców. Gąsienice proporzyc lubią żerować wspólnie, co stanowi duże zagrożenie dla roślin żywicielskich. W toku ewolucji wypracowały one nietypową odpowiedź – obniżają toksyczność swoich liści, zachęcając do żerowania mszyce. W ślad za nimi przychodzą zwabione spadzią mrówki, które są niebezpieczne dla gąsienic. Tego dla proporzycy już za wiele – rezygnuje z biesiadowania przy wspólnym stole.

Modraszki, jak sama nazwa wskazuje, są niebieskimi motylami. Rozpiętość ich skrzydeł dochodzi do 30 mm, są więc raczej niewielkie. Na pierwszy rzut oka można odróżnić samicę od samca – panie modraszki mają na skrzydłach charakterystyczną czarną przepaskę i rząd drobnych kropek w tym kolorze. Gąsienice modraszków są polifagami, a to oznacza, że nie wybrzydzają na stołówce natury – mogą żerować na rozmaitych roślinach. Jeśli mają wybór, najchętniej jedzą kwiaty i owoce, ale gdy okoliczności nie sprzyjają – mogą posilić się również liśćmi. Dostosowują swoje ubarwienie do menu – mogą być zielone, różowe, a nawet czerwone, jeśli tylko posilają się na takich kwiatach. Zarówno gąsienice, jak i poczwarki modraszka nauczyły się współpracować z mrówkami. Armia tych drobnych insektów jest postrachem w świecie owadów, stąd lepiej mieć ją po swojej stronie. Motyle osiągają to produkując słodką substancję, za którą mrówki przepadają. Nic więc dziwnego, że na różne sposoby starają się chronić swoją żywą spiżarnię.

Krasnopani poziomkówka z daleka zwraca na siebie uwagę charakterystycznym ubarwieniem skrzydeł. Przednie są czarne z żółtymi i białymi plamkami oraz zielono-niebieskim połyskiem, tylne - szkarłatne z akcentami czerni. Te nocne motyle, żyjące za dnia, często można spotkać w otoczeniu poziomek – stąd wzięła się ich polska nazwa. Anglicy postanowili dodać owadowi nieco majestatu, nazywając go „szkarłatnym tygrysem”. Dochodząca do 55 mm rozpiętości skrzydeł ćma wyróżnia się także czułkami. Nie są one proste, ale wygięte do tyłu na kształt łuku. Gąsienice tego gatunku początkowo są czarne, jednak z wiekiem nabierają koloru. Na ich ciałach pojawiają się kępki jasnych włosków oraz białe i żółte plamki. Najchętniej żerują nocą, w dzień ukrywając się pod liśćmi.

Bez wątpienia niedźwiedziówka purpurka jest jedną z najpiękniejszych polskich ciem. Przednia para skrzydeł utrzymana jest w beżowo-kawowej tonacji, tylna zaś w kontrastowym zestawieniu czerwieni z czernią. Polska nazwa nawiązuje i do kolorystyki i do podrodziny niedźwiedziówkowatych, do których ćma przynależy. Anglicy również oparli się w kreowaniu nazwy o świat wielkich drapieżników, wybrali jednak tygrysa, zamiast niedźwiedzia; ten nocny motyl nazywa się na Wyspach Brytyjskich „purpurowym tygrysem”. Być może wybór Brytyjczyków podyktowany jest też formą gąsienicy. Jej czarno-żółte ciało porasta gęsto rdzawo-biała szczecinka, czyniąc ją podobną w barwach do tygrysa. Co ciekawe, w trakcie kolejnych faz życia owad zmienia swoje przyzwyczajenia – jako gąsienica lubi wygrzewać się na słońcu, jako dorosła ćma wybiera nocne pory aktywności.

Czerwończyki fioletki zawdzięczają swoją nazwę charakterystycznemu, fioletowemu połyskowi na czarno-czekoladowych skrzydłach. Kolorystykę uzupełniają białe i pomarańczowe akcenty, czyniąc je jednymi z najpiękniejszych motyli występujących w Polsce. Mimo niewielkich rozmiarów (23-28 mm rozpiętości skrzydeł), czerwończyk fioletek wyróżnia się wojowniczym usposobienia - samce tego gatunku agresywnie bronią swojego terytorium, przepędzając z niego często nie tylko rywali własnego gatunku, ale i inne owady. Nie wahają się też przed zaczepieniem znacznie większych od siebie! Samce i samice czerwończyka różnią się kolorami - co w świecie motyli nie jest niczym dziwnym. Mało kto wie jednak, że po barwach ich skrzydeł można poznać też czas narodzin motyla. Pokolenie wiosenne jest bardziej kolorowe, niż letnie. Wynika to z tzw. polifenizmu - mechanizmu pozwalającego na lepsze dostosowanie się do środowiska. W wypadku tych małych wojowników chodzi o lepszy kamuflaż.

Czterościenna kompozycja wykorzystująca motyw lawendowej łąki z motylami rozświetlonymi słońcem. Wśród łuskoskrzydłych bohaterów znalazły się: rusałka admirał, rusałka pawik, paź żeglarz, zorzynek rzeżuchowiec, bielinek kapustnik, latolistek cytrynek, polowiec szachownica oraz strzępotek ruczajnik. Wysmukłe kwiatostany lawendy doskonale uzupełniły przedstawienie kolorystycznie i podkreśliły wertykalne osie kompozycji. Całość stanowi wyjątkowe dopełnienie przestrzeni zielonego dziedzińca, z jednej strony korespondując z licznymi nasadzeniami, z drugiej – odwołując się do widocznych w oknach klatek schodowych witraży z motylami.

W nadświetle drzwi prowadzących na główną klatkę schodową kamienicy przy ul. Wólczańskiej 4 wprawiono okazały witraż. Geometryczną ramkę w stonowanej kolorystyce wypełnia wielobarwne przedstawienie łąki pełnej irysów, wśród których uwijają się białe motyle. Użyte do stworzenia panelu szkła wyróżniają się bogatą fakturą. Płatki kwiatów wykonano z charakterystycznych, wielokolorowych, cieniowanych tafli opalowych (półprzezroczystych) i opakowych (nieprzezroczystych), wynalezionych w końcu XIX wieku przez jednego z najsłynniejszych witrażowników naszych czasów – Louisa C. Tiffany’ego. Witraż motywem irysów i fakturą szkła nawiązuje do barwnego przeszklenia kamienicy przy ul. Karmelickiej 27 w Krakowie, wykonanego w 1911 r. w słynnych zakładach S. G. Żeleńskiego. W ten subtelny sposób zasygnalizowano krakowską proweniencję Odnovy. Architektoniczne piękno kwiatowej formy łączy się z bogactwem koloru i kulturowych odniesień, dobrze wyrażając obszar specjalizacji Inwestora – dawanie nowego życia murom zabytkowych kamienic.

Rusałkę nieprzypadkowo określono mianem „pawik” – wielobarwne plamy na jej skrzydłach układają się w charakterystyczne oczka, podobne do tych na ogonie pawia. Dostrzegli to również Anglicy, nazywając owada „pawim motylem”. Jeszcze ciekawsza jest łacińska nazwa. „Aglais” to inaczej „Promienna” – jedna z trzech greckich Charyt, czyli rzymskich Gracji. Siostry symbolizowały zabawę, wdzięk i radość, patronowały sztukom, rzemiosłom i szczególnie urodziwej młodzieży. Io zaś to imię nimfy i kochanki Zeusa, na której srogo zemściła się jego żona, Hera. Choć nazwa tego całkiem sporego motyla (do 60 mm rozpiętości skrzydeł) wynika z jego urody, to tęczowe oczka wcale nie są zwykłą ozdobą. Przestraszona lub zaatakowana rusałka z głośnym szelestem rozkłada złożone przy spoczynku skrzydła – napastnik zostaje zaskoczony widokiem dużych, wpatrujących się w niego oczu. Nieraz taki wybieg ratuje motylowi życie.

Latolistek cytrynek to jeden z najpopularniejszych polskich motyli, spotykany już od wczesnej wiosny i brany często za jej zwiastun. Kolor skrzydeł kojarzy się z ogrzewającym zmarzniętą ziemię słońcem, jednak tylko w wypadku samców. Samice są seledynowe, choć i u nich dostrzec można charakterystyczne dla tego gatunku cztery pomarańczowe plamki na skrzydłach. Jako jedyne motyle w Europie Latolistki zdolne są przetrwać zimę. Gdy temperatura opada, kryją się w zeschłych liściach zalegających pod warstwą śniegu. Dzięki temu mogą doczekać wiosny, która – wraz z jesienią – jest okresem ich największej aktywności. Latem zapadają w sen letni, nazywany estywacją – dzięki spowolnieniu procesów życiowych mogą przetrwać upały, które im nie służą. Latolistki cytrynki dożywają niezwykle sędziwego wieku, mierząc miarą motyli. Przy sprzyjających okolicznościach mogą przeżyć cały rok, co pozwala im nieraz spotkać swoje potomstwo, przepoczwarzające się w lipcu w dorosłe motyle.

Paź żeglarz wyróżnia się nie tylko bogatą, kontrastową kolorystyką, ale i charakterystycznymi „ogonkami” na końcach dolnych skrzydeł. To właśnie im zawdzięcza swoje angielskie imię – „swallow tail”, czyli dosłownie „jaskółczy ogon”. Gdyby tego było mało, jego łacińska nazwa również jest znacząca. Odwołuje się do dwóch postaci mitologii Grecji – Ifiklesa, brata i towarzysza wielu wypraw Heraklesa oraz Podalejriosa – uzdrowiciela, zalotnika Heleny, uczestnika wojny trojańskiej. Heros jest tu jak najbardziej na miejscu - w końcu paź to jeden z największych polskich motyli, o rozpiętości skrzydeł do 80 mm. Zwykle podziwiamy motyle za urodę ich skrzydeł, gdy osiągną już postać dorosłą. W wypadku pazia warto przyjrzeć się także gąsienicom i poczwarkom – od sztuki kamuflażu zależy przecież ich życie! Gąsienice, początkowo czarno-białe, następnie zielone, zmieniają z wiekiem kolor na musztardowy, upodabniając się do ptasich odchodów.

Mieniak tęczowiec zawdzięcza swoje nieszablonowe nazwy – zarówno polską, łacińską, jak i angielską – mieniącym się fioletowo plamom na wierzchu skrzydeł. Z ich powodu Brytyjczycy określają motyla mianem „fioletowego imperatora”. Jeszcze ciekawsza jest jego nazwa łacińska, w której pojawiają się dwa odwołania do antyku – „Iris” odsyła do greckiej bogini tęczy, zaś „apaturia”, czyli „zwodnicza”, to jeden z licznych przydomków Wenus, bogini miłości i piękna. Mimo przyjemnych mitologicznych konotacji, mieniaki mają bardzo nietypowe zwyczaje, które mogą przyprawić o dreszczyk grozy. Nie spożywają nektaru z kwiatów, jak większość motyli dziennych. Zamiast tego wolą wysysać soki z rannych drzew, ściągać sole mineralne z rozkładających się tkanek i wydzielin (w tym padliny i odchodów), nie pogardzą też spadzią, pozyskiwaną od mszyc.

Samce zorzynków rzeżuchowców – jednego z najczęściej spotykanych polskich motyli – dają się zauważyć z dużej odległości, ze względu na charakterystyczną, jaskrawopomarańczową plamkę na skrzydle. Samice mają niemal biały wierzch skrzydeł, za to ich spodnią część – tak samo jak u samców – pokrywa wzór zbliżony do wojskowego moro. Nazwa gatunku jest nieprzypadkowa – zielono-niebieskie gąsienice zorzynków lubią żerować na rzeżusze, nie pogardzą też czosnaczkiem czy chrzanem. Gdy jednak muszą konkurować o pożywienie, często dochodzi między nimi do kanibalizmu. Co ciekawe, dorosłe motyle odżywiają się nektarem tych roślin, które jadły we wcześniejszej fazie życia. Poczwarki zorzynków to prawdziwi mistrzowie kamuflażu – zmieniają swoją barwę razem z porami roku, starając się w pełni upodobnić do kolorystyki rośliny, na której spędzą niemal rok. Przemiana trwa przez trzy pory roku, łącznie z zimą – dorosłe motyle można oglądać dopiero w połowie kwietnia.

Czym charakteryzują się motyle nocne, czyli ćmy? Pierwsze, co przychodzi na myśl, to nocny tryb życia oraz oszczędna, blada kolorystyka. Naukowcy zwracają też uwagę, że motyle dzienne mają zazwyczaj proste czułki, czasem zakończone zgrubieniem nazywanym buławką i odpoczywają składając skrzydła pionowo do góry. Ćmy często mają pierzaste czułki, przypominające liście palmy, i składają skrzydła po bokach ciała, albo jedno na drugie, jak dachówki. Czy jednak te reguły zawsze obowiązują? Nie – i doskonałym tego przykładem jest sudamek szczawiak. Sudamek jest niewielką ćmą o wyjątkowo pięknych skrzydłach, w mocno nasyconych kolorach żółcieni i purpury. Mogą one osiągać rozpiętość do 23 mm. Choć przyporządkowany do motyli nocnych, jest aktywny za dnia. Najchętniej osiedla się w suchych miejscach, takich jak nieużytki, miedze, skraje lasy. Jego pstrokate gąsienice żerują przede wszystkim na liściach szczawiu, skąd wzięła się jego nazwa. W jednym roku mogą przyjść na świat nawet trzy pokolenia sudamków.

Zieleńczyki należą do najmniejszych polskich motyli, o rozpiętości skrzydeł dochodzącej do 25 mm. Są wyjątkowe – jako jedyny krajowy gatunek mają skrzydła w odcieniu morskiej zieleni, o pięknym metalicznym połysku. Ten kolor pokrywa jednak tylko spód skrzydeł, widoczny, gdy motyle siedzą bez ruchu; wierzch skrzydeł jest brązowy. Poczwarki zieleńczyków są prawdziwymi zaklinaczkami mrówek. Wabią te niewielkie insekty za pomocą dźwięków podobnych do tykania zegarka, słyszalnych również dla ludzi. Następnie karmią mrówki słodką wydzieliną, podobną do spadzi. W efekcie zostają rozpoznane jako cenne znalezisko i zaniesione do jednego z najbezpieczniejszych miejsc owadziego świata – w głąb mrowiska. Niewiele istot zagrażających poczwarkom zieleńczyków będzie zdolnych pokonać pół miliona mrówczych ochroniarzy. Rozstanie może jednak być trudne – mrówki biorą często dorosłego motyla za intruza, więc zaraz po zrzuceniu poczwarkowego pancerza zieleńczyk musi salwować się ucieczką.

Proporzyca marzymłódka – mimo niezbyt okazałych rozmiarów (do 40 mm rozpiętości skrzydeł) – z daleka rzuca się w oczy. To wszystko za sprawą kontrastowej kolorystyki – grafitowe skrzydła mają wyraziste, czerwone akcenty. Anglikom ich kolor kojarzył się z cynobrem – minerałem z siarczku rtęci, który ścierano na pomarańczowo-czerwony pigment o tej samej nazwie. Nie tylko skrzydła proporzycy trudno przeoczyć. Gąsienice tego gatunku pokrywają żółto-czarne pasy. To nie przypadek, a ostrzeżenie – owad w tej fazie rozwoju jest trujący dla większości ptaków i bezkręgowców. Gąsienice proporzyc lubią żerować wspólnie, co stanowi duże zagrożenie dla roślin żywicielskich. W toku ewolucji wypracowały one nietypową odpowiedź – obniżają toksyczność swoich liści, zachęcając do żerowania mszyce. W ślad za nimi przychodzą zwabione spadzią mrówki, które są niebezpieczne dla gąsienic. Tego dla proporzycy już za wiele – rezygnuje z biesiadowania przy wspólnym stole.

Modraszki, jak sama nazwa wskazuje, są niebieskimi motylami. Rozpiętość ich skrzydeł dochodzi do 30 mm, są więc raczej niewielkie. Na pierwszy rzut oka można odróżnić samicę od samca – panie modraszki mają na skrzydłach charakterystyczną czarną przepaskę i rząd drobnych kropek w tym kolorze. Gąsienice modraszków są polifagami, a to oznacza, że nie wybrzydzają na stołówce natury – mogą żerować na rozmaitych roślinach. Jeśli mają wybór, najchętniej jedzą kwiaty i owoce, ale gdy okoliczności nie sprzyjają – mogą posilić się również liśćmi. Dostosowują swoje ubarwienie do menu – mogą być zielone, różowe, a nawet czerwone, jeśli tylko posilają się na takich kwiatach. Zarówno gąsienice, jak i poczwarki modraszka nauczyły się współpracować z mrówkami. Armia tych drobnych insektów jest postrachem w świecie owadów, stąd lepiej mieć ją po swojej stronie. Motyle osiągają to produkując słodką substancję, za którą mrówki przepadają. Nic więc dziwnego, że na różne sposoby starają się chronić swoją żywą spiżarnię.

Krasnopani poziomkówka z daleka zwraca na siebie uwagę charakterystycznym ubarwieniem skrzydeł. Przednie są czarne z żółtymi i białymi plamkami oraz zielono-niebieskim połyskiem, tylne - szkarłatne z akcentami czerni. Te nocne motyle, żyjące za dnia, często można spotkać w otoczeniu poziomek – stąd wzięła się ich polska nazwa. Anglicy postanowili dodać owadowi nieco majestatu, nazywając go „szkarłatnym tygrysem”. Dochodząca do 55 mm rozpiętości skrzydeł ćma wyróżnia się także czułkami. Nie są one proste, ale wygięte do tyłu na kształt łuku. Gąsienice tego gatunku początkowo są czarne, jednak z wiekiem nabierają koloru. Na ich ciałach pojawiają się kępki jasnych włosków oraz białe i żółte plamki. Najchętniej żerują nocą, w dzień ukrywając się pod liśćmi.

Bez wątpienia niedźwiedziówka purpurka jest jedną z najpiękniejszych polskich ciem. Przednia para skrzydeł utrzymana jest w beżowo-kawowej tonacji, tylna zaś w kontrastowym zestawieniu czerwieni z czernią. Polska nazwa nawiązuje i do kolorystyki i do podrodziny niedźwiedziówkowatych, do których ćma przynależy. Anglicy również oparli się w kreowaniu nazwy o świat wielkich drapieżników, wybrali jednak tygrysa, zamiast niedźwiedzia; ten nocny motyl nazywa się na Wyspach Brytyjskich „purpurowym tygrysem”. Być może wybór Brytyjczyków podyktowany jest też formą gąsienicy. Jej czarno-żółte ciało porasta gęsto rdzawo-biała szczecinka, czyniąc ją podobną w barwach do tygrysa. Co ciekawe, w trakcie kolejnych faz życia owad zmienia swoje przyzwyczajenia – jako gąsienica lubi wygrzewać się na słońcu, jako dorosła ćma wybiera nocne pory aktywności.

Czerwończyki fioletki zawdzięczają swoją nazwę charakterystycznemu, fioletowemu połyskowi na czarno-czekoladowych skrzydłach. Kolorystykę uzupełniają białe i pomarańczowe akcenty, czyniąc je jednymi z najpiękniejszych motyli występujących w Polsce. Mimo niewielkich rozmiarów (23-28 mm rozpiętości skrzydeł), czerwończyk fioletek wyróżnia się wojowniczym usposobienia - samce tego gatunku agresywnie bronią swojego terytorium, przepędzając z niego często nie tylko rywali własnego gatunku, ale i inne owady. Nie wahają się też przed zaczepieniem znacznie większych od siebie! Samce i samice czerwończyka różnią się kolorami - co w świecie motyli nie jest niczym dziwnym. Mało kto wie jednak, że po barwach ich skrzydeł można poznać też czas narodzin motyla. Pokolenie wiosenne jest bardziej kolorowe, niż letnie. Wynika to z tzw. polifenizmu - mechanizmu pozwalającego na lepsze dostosowanie się do środowiska. W wypadku tych małych wojowników chodzi o lepszy kamuflaż.

Czterościenna kompozycja wykorzystująca motyw lawendowej łąki z motylami rozświetlonymi słońcem. Wśród łuskoskrzydłych bohaterów znalazły się: rusałka admirał, rusałka pawik, paź żeglarz, zorzynek rzeżuchowiec, bielinek kapustnik, latolistek cytrynek, polowiec szachownica oraz strzępotek ruczajnik. Wysmukłe kwiatostany lawendy doskonale uzupełniły przedstawienie kolorystycznie i podkreśliły wertykalne osie kompozycji. Całość stanowi wyjątkowe dopełnienie przestrzeni zielonego dziedzińca, z jednej strony korespondując z licznymi nasadzeniami, z drugiej – odwołując się do widocznych w oknach klatek schodowych witraży z motylami.

W nadświetle drzwi prowadzących na główną klatkę schodową kamienicy przy ul. Wólczańskiej 4 wprawiono okazały witraż. Geometryczną ramkę w stonowanej kolorystyce wypełnia wielobarwne przedstawienie łąki pełnej irysów, wśród których uwijają się białe motyle. Użyte do stworzenia panelu szkła wyróżniają się bogatą fakturą. Płatki kwiatów wykonano z charakterystycznych, wielokolorowych, cieniowanych tafli opalowych (półprzezroczystych) i opakowych (nieprzezroczystych), wynalezionych w końcu XIX wieku przez jednego z najsłynniejszych witrażowników naszych czasów – Louisa C. Tiffany’ego. Witraż motywem irysów i fakturą szkła nawiązuje do barwnego przeszklenia kamienicy przy ul. Karmelickiej 27 w Krakowie, wykonanego w 1911 r. w słynnych zakładach S. G. Żeleńskiego. W ten subtelny sposób zasygnalizowano krakowską proweniencję Odnovy. Architektoniczne piękno kwiatowej formy łączy się z bogactwem koloru i kulturowych odniesień, dobrze wyrażając obszar specjalizacji Inwestora – dawanie nowego życia murom zabytkowych kamienic.

Detale kamienicy

Rewitalizacja kamienicy

01

Zakup kamienicy
i rozpoczęcie prac

Kamienica została zakupiona od prywatnego właściciela przez fundusz Odnova w maju 2021 roku. Prace rewitalizacyjne ruszyły niemalże z miejsca i zostały zakończone w lecie 2023 roku. Wybuch wojny na Ukrainie nieco spowolnił tempo prac.

02

Zakres prac rewaloryzacyjnych

W ramach przeprowadzonych kompleksowych prac rewitalizacyjnych w budynku zostały odnowione i podświetlone wszystkie elewacje. Na nowo wykonaliśmy wszystkie instalacje, podłączyliśmy kamienicę do sieci miejskiego ciepła, dociepliliśmy dach. Części wspólne nieruchomości zostały całkowicie odnowione, a żeby zachować dawny klimat, bardzo poszukiwany przez inwestorów i najemców, starannie odnowiliśmy każdy z zachowanych oryginalnych detali.

03

Mieszkania pod najem

W kamienicy mieści się wiele relatywnie niewielkich mieszkań, które w decydowanej większości zostały zakupione przez klientów poszukujących nieruchomości w celach inwestycyjnych. Odnova celuje w takiej ofercie. Zadowolenie naszych klientów jest na tyle duże, że bardzo niewielka liczba mieszkań jest ponownie odsprzedawana.

04

Efekt końcowy

Po dwóch latach pełnego zaangażowania dziesiątek osób wszelkich specjalizacji i umiejętności udało się stworzyć projekt będący jedną z wizytówek Łodzi. Zapraszamy do przekonania się na własne oczy jakie są efekty naszej pracy. Nazwa "Hidden Garden" dla naszego aparthotelu nie została wybrana przypadkowo - czar kamienicy można docenić wyłącznie oglądając ją na żywo.